niedziela, 27 lutego 2011

Moje ulubione łowiska- jezioro Łaźno.

Jednym z moich ulubionych miejsc do wędkowania jest jezioro Łaźno, przez miejscowych nazywane Haszno. Oto trochę informacji o tym jeziorze znalezionych w wikipedii:
Łaźno – (Haszno), jezioro w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie oleckim, w gminie Świętajno, na Pojezierzu Ełckim, w dorzeczu rzeki Ełk, na wys. 133 m n.p.m., na zachód od Olecka. Jezioro polodowcowe. Powierzchnia jeziora wynosi 5,64 km², długość 6200 m, szerokość do 1800 m, a głębokość do 18 m. Jest największym jeziorem w Gminie Świętajno. Najgłębsze miejsca znajdują się w centralnej części akwenu, oddzielone są od siebie ciągiem górek śródjeziornych. Część północno-wschodnia jest płytka – jej głębokość rzadko przekracza 5 m. Jezioro ma rozwiniętą linię brzegową, brzegi niskie, częściowo zalesione, częściowo podmokłe, a wzdłuż wybrzeży sitowie. Pas szuwarów, stanowiący 11% powierzchni jeziora, o szerokości od 10 do 20 m zdominowany jest przez trzcinę pospolitą, dość licznie występuje również oczeret jeziorny i pałka wąskolistna. Roślinność zanurzona i o liściach pływających występuje maksymalnie do 3,5m. Pod względem klasyfikacji rybackiej jest to jezioro sielawowe. Połączenie z sąsiednimi jeziorami: Litygajno, Szwałk Wielki i Piłwąg.Głównym dopływem jest rzeka Czarna Struga, prowadząca wody z J. Pilwąg oraz rzeka Mazurka. Uchodzi tu również kilka innych małych dopływów o charakterze rowów melioracyjnych. Odpływ wód następuje przez rzekę Łaźna Struga, wypływającą z północno-zachodniego krańca zbiornika. Na jeziorze znajduje się jedna wyspa o powierzchni około 1 ha.
To doskonałe jezioro do całorocznego wędkowania, dzieki dużej ilości górek podwodnych, wysp, i głębokich spadów. Zimą łowię tu dużego okonia, płoć i leszcza. Poniżej zamieszczasm mapę batymetryczną tego jeziora co powinno pomóc wędkarzom w zlokalizowaniu ryb:

Latem poluję to na lina(wyjątkowo smaczny z tego jeziora), szczupaka i leszcza. Mój skromny rekord z tego jeziora to 6.5 kg szczupak(wrócił do wody i może czeka na Was). Dużej płoci i wzdręgi jest w tym jeziorze mnóstwo, trzeba tylko potrafić ją zanęcić i utrzymać w łowisku. Właścicielem jeziora jest Pan Wijas u którego można wykupić zezwolenie(10 zł zimą, latem 15 zł za dzień). Można też wypozyczyc u niego łódkę (cennika nie znam).
Zapraszam wędkarzy na Mazury na jezioro Łaźno. Na prawdę warto! Widok tego jeziora z łódki zapiera dech w piersi. Może złowicie tu rybę swego życia.


piątek, 25 lutego 2011

Moje ulubione łowiska- jezioro Pilwąg.


Chciałbym przedstawić na swoim blogu łowiska które chętnie odwiedzam. Jednym z nich jest jezioro Piłwąg, doskonałe do łowienia zimą spod lodu. Bardzo często wyciągam tu 30-to kilku centymetrowe okonie i 1,5-a kilowe szczupaki. Podam teraz trochę danych o tym pięknym jeziorze.
Leży ono w zachodniej części powiatu oleckiego, gmina Kowale Oleckie, woj. Warmińsko-mazurskie. Linia brzegowa jest bardzo urozmaicona. Łączy się ono rzekami z jeziorem Szwałk Wielki i Łaźno. Nie jest to jezioro głębokie, max 3,5 metra. Właścicielem jest Pan Wijas. Dzienne zezwolenie na wędkowanie kosztuje 10 zł.
Ukształtowanie dna jeziora poznałem dzięki mapie batymetrycznej którą zamieszczam poniżej.

Zachęcam do odwiedzenia tego jeziora szczególnie w grudniu, styczniu i marcu, o ile grubość lodu na to pozwoli.



http://wedkarskiepasje.blogspot.com/

środa, 23 lutego 2011

Czy nasze żony są wrogami wędkarstwa?

Witam kolegów wędkarzy. Do napisania tego postu skłoniła mnie wczorajsza scysja z żoną i myśl "Czy wszystkie żony wędkarzy są takie wredne".
Wędkuje od prawie 30-tu lat, a żonaty jestem od dwudziestu kilku. Wędkarstwo to moja ogromna pasja i nie wyobrażam  sobie życia bez tego. Większą część czasu wolnego od pracy spędzam nad wodą. Gdy tylko zbliża się weekend mówię do żony: "skarbie jutro jadę na ryby". No i zaczyna się. "Co,znowu?"; "a po co i tak nic nie złowisz"; "posiedź lepiej w domu"; "trzeba było ożenić się z ryba a nie ze mną. Lepiej poleż sobie a nie będziesz się męczył na lodzie"itd. itp. Od lat próbuję znaleźć sposób jak ja przekonać do mojego hobby. Próby "podejścia" romantyczna kolacją, szczere rozmowy, przymilanie się po powrocie z wędkowania, namawianie żony do łowienia razem ze mną i nic. Nic to nie daje. Przed każda wyprawą to samo.
Wiem, że nie jest to tylko mój problem. Nie raz namawiając znajomych na wspólne wędkowanie  lub wyprawę na kuter słyszałem "bardzo bym chciał ale nie mogę bo żona się wścieknie".
Macie może jakieś wypróbowane sposoby na "odczulenie" zony na wędkarstwo? Jeżeli możecie to je zdradźcie. Na pewno pomożecie nam- żonatym wędkarzom.